Zajęcia w polskiej szkole sobotniej w Canterbury, 11 stycznia 2014.

Napisane przez dr Agę Gordon

 Dzisiaj znowu w zastępstwie prowadziłam zajęcia w naszej polskiej szkole sobotniej. Robię to dość rzadko, bo w zasadzie i tak mam już dużo obowiązków z tą naszą szkołą związanych, z racji dyrektorowania: normalne dyrektorskie obowiązki, finanse, występowanie o granty, zakupy i inne takie. Ale, że ogólnie lubię uczyć, lubię dzieci i mam hopla na punkcie dwujęzyczności (dlatego też założyłam tą szkołę) to jak się nadarza okazja, żeby którąś z nauczycielek zastąpić, to robię to z ochotą. No i super się dzisiaj bawiłam.

Metoda Domana w polskiej szkole w Canterbury

Metoda Domana w polskiej szkole w Canterbury

Zastępowałam panią Kamilę w najmłodszej grupie – 3-4 latki:) Do spółki z panią Ewą i mamą Elsy Asią (która też jest nauczycielem). Zajęcia planowała pani Kamila (chwała jej za to), prowadziłyśmy z drobnymi modyfikacjami (no bo inaczej się nie da, żeby nauczyciel nie wsadził swoich trzech groszy, zwłaszcza, jak ja, doświadczony).

Zajęcia w polskiej szkole w Canterbury - kaligrafia 3-4 latki

 Pierwsza lekcja – literka ‘k’ 🙂 Znalazłam bardzo fajny wierszyk Wandy Chotomskiej, wpaniała twórczość jak zawsze w jej wykonaniu. Doskonały materiał do pracy z dziećmi w tym wieku, bo i charakter dźwiękonaśladowczy, i sporo wyrazów na rzeczoną literkę i zwierzątka, które dzieci rozpoznają. Mieliśmy więc owocną (tak sądzę) dyskusję. Przy okazji wyszło jak zawsze u dwujęzycznych dzieci w tym wieku (angielsko-polskich), mylenie literki c i k. No bo angielską ‘c’ wymawia się w trybie fonetycznym ‘k’, więc jak się zapyta dzieci jak wygląda literka ‘k’ to pokażą na ‘c’. Taką właśnie literkę mi dziewczynki wyciągnęły z naszej rozsypanki drewnianej, kiedy zapytałam jak wygląda literka ‘k’.:) Więc od razu sobie wyjaśniliśmy, że ta wg nich literka ‘k’ to jest angielska literka ‘c’, a nasza polska literka ‘k’ to właśnie ‘k’:) Brzmi to troche zagmatwanie, wiem, ale kto ma dzieci w angielskiej szkole ten dobrze zrozumie o co mi chodzi:) Mam nadzieję, że dzieci chociaż na trochę tą różnicę zapamiętają. A rodziców na to uczulam, żeby podczas pracy z dzieckiem na to zwrócili uwagę. Ja z moją Sonią jak coś piszemy, zawsze używam terminologii ‘angielskie k’ (czyli c) i ‘polskie k’. W ten właśnie sposób przestaje jej się to mylić. Podobnie ma się sprawa z polską literką ‘ł’ i angielskim ‘w’. Często mylą się te literki dzieciom, więc również warto podkreślać różnicę między nimi w obu jezykach, żeby nie pisały np. ‘piwka’ zamiast ‘piłka’ (albo co gorsza, ‘piwca’:)

Dyskusja z panią Ewą nt. czterach pór roku:)

 Po omówieniu wierszyka zrobiliśmy trochę Domana. Metoda Domana to taki trochę mój konik, więc próbuję zaszczepić ja w szkole naszej, z różnym skutkiem. Pracowałam tą metodą z Sonia gdzieś tak od 18 miesiąca życia, głównie pisząc wyrazy w powerpoincie, jako, że nie chciało mi się tych materiałów drukować, a dla niej to była fajna zabawa. Później używałyśmy też kartoników. Uczyłam ją tak czytania po polsku, zostawiając angielski szkole, którą zaczęła w wieku lat 4. Teraz ma 6 i płynnie czyta w obu językach (oczywiście nie fizykę kwantową:)

 Ale wracając do lekcji. Mieliśmy wydruki Domana, klasycznie na czerwono, czytane dzieciom na głos, potem one przylepiały to na ścianę, i jeszcze raz czytaliśmy. Nie da się przy takiej częstotliwości osiągnąć spektakularnych rezultatów, ale zachęcam rodziców do praktykowania Domana w domu. Codziennie po trochu. Ja nawet jak coś rysowałam Soni, to zawsze też pisałam nazwę przedmiotu i mówiłam: ‘tu jest napisane kotek’ itd. W ten sposób uczyła się czytania na zasadzie obrazkowej. To naprawdę działa!

Reszta lekcji upłynęła nam na ćwiczeniu pisania literki ‘k’ – śliczna kaligrafia (szczególnie Asia, która ma tylko 3 lata!), szlaczkach, kolorowankach no i oczywiście rozmowie z dzieciakami.

 Na drugiej lekcji z racji rozpoczęcia roku, była tematyka pór roku -szerokie pole do rozmowy na różnorakie tematy z tym związane. Plus oczywiście wprowadziłyśmy nazwy miesięcy, mam nadzieję, że rodzice z dziećmi poćwiczą:) Potem malowaliśmy wspólnie z dziećmi cztery pory roku – na czterech sklejonych kartkach A0:) Super okazja do wczesnego uczenia się w pracy w zespole. I jak frajda:)

20140111_113607

Na koniec oczywiście pośpiewaliśmy w kółeczku stary repertuar naszej polskiej grupy – te dzieci co chodziły na grupę nadal pamiętają jak się okazuje – kółko grantiaste i baloniku nasz malutki:) Starego niedźwiedzia nie ryzykowałam, bo zawsze przy tym mega wariują.

Asia i jej dzieło:)

Trzecią lekcję przejęła pani Kasia i połączyła siły z grupą średnią. Dzieciaki pośpiewały kolędę, którą się nauczyły przed świetami i nauczyły się nowej piosenki z panią Judytą (‘Pada śnieg’) – brawo pani Judyta. Potem robiły zimowe obrazki z pasty do zębów, waty, kleju i białej farby. Niech żyje kreatywność! Śniegu u nas niet, więc niech sobie dzieci chociaż go stworzą na obrazku. A wyczarowały i bałwanki, i burze śniegowe, i śniegowe potwory. Pieknie!

Śniegowe dzieła - Laura i Kuba

Ogólnie – bardzo fajna lekcja i świetna zabawa. Muszę chyba częściej chodzić na zastępstwo:)

Aga

Advertisement

Juz niedlugo rozpoczecie roku w Polskiej Szkole Sobotniej w Canterbury.

Mega pracowity dzien mialam dzisiaj:) Najpierw networkowe spotkanie biznesowe, Canterbury Tweetup, ktore zalozylam I prowadze, dla lokalnych biznesow branzy wszelakiej. A potem design maila z danymi na temat naszej szkoly i rozpoczecia nowego, juz 4, roku szkolnego. Nie do wiary, jak ten czas leci szybko. Mam nadzieje, ze bedziemy w tym roku mieli wiecej dzieci w naszej szkole. Zajecia rozpoczynamy 5 pazdziernika, wiec jest jeszcze troche czasu. Chetnych do zapisania dzieci do naszej szkoly prosze o kontakt ze mna:)

Image

Dlaczego warto posłać dziecko do polskiej szkoły sobotniej?

Napisane przez Dr Agę Gordon                                    Twitter @acgtranslation

Lekcja z uwielbianą przez dzieci panią Kamilą

Posyłać czy nie posyłać dziecko do polskiej szkoły sobotniej? Być może takie pytanie zadają sobie niektórzy polscy rodzice, rozważając sprawę polskiej szkoły w Wielkiej Brytanii. Wielu z nich może się wydawać, że szkoła sobotnia jest instytucją niepotrzebną, bo przecież weekendy są przeznaczone na wypoczynek czy wyjazdy rodzinne, a dzieci maja dość szkoły przez cały tydzień. Innym może się wydawać, że skoro wybrali życie w Wielkiej Brytanii, edukacja brytyjska jest najważniejsza, a języka polskiego dziecko się nauczy w domu. Jeszcze inni mogą myśleć, że język polski jest niepotrzebny, bo przecież językiem angielskim można się porozumieć na całym świecie, wiec może nie warto tracić czasu na szkołę sobotnia? Być może dla niektórych rodzin jest to także problem finansowy, niedogodna lokalizacja szkoły sobotniej, czy też godzina za wczesna, a przecież trzeba się wyspać po tygodniu ciężkiej pracy.

Powyższe czynniki są ważne i zrozumiałe, jednakże znikome w porównaniu do korzyści jakie może przynieść dziecku uczęszczanie do polskiej szkoły sobotniej na obczyźnie. Po pierwsze, polska szkoła sobotnia zwiększa szanse dziecka na bycie całkowicie dwujęzycznym, nie tylko poprzez naukę czytania i pisania po polsku i rozszerzenie wiedzi dzieci z dziedziny historii i geografii, ale poprzez umożliwienie dodatkowych kontaktów z polskim rówieśnikami. Im więcej kontaktów nasze dziecko będzie miało z Polakami spoza rodziny i grona ścisłych znajomych, tym bogatsze będzie jego polskie słownictwo.

Kontakty z polskimi rówieśnikami są szczególnie ważne dla dzieci z rodzin mieszanych. W takich przypadkach, tylko jedno z rodziców rozmawia z dzieckiem w języku polskim. Bardzo ważna jest konsekwencja i nie ‘przeskakiwanie’ z języka polskiego na angielski. Jeżeli nie będziemy konsekwentni, skutki mogą być opłakane – dziecko straci bezpowrotnie szansę na bycie całkowicie dwujęzycznym. Znam wiele dzieci, które z powodu tego, że mamy mówiły do nich w obu językach, bardzo słabo mówią po polsku, albo nie chcą mówić wcale. Dziecko słyszące zewsząd język angielski, wybiera ‘łatwiejszą’ opcję, jeżeli rodzic mówiący językiem mniejszości na to pozwoli. Jedno z moich znajomych dzieci, już nastolatka, chociaż rozumie po polsku, wstydzi się mówić, ponieważ  jej słownictwo polskie jest bardzo ubogie i wysławia się gorzej niż moja czterolatka, która dla odmiany jest całkowicie dwujęzyczna i posługuje się bardzo zaawansowanym słownictwem w obu językach. Moja czternastoletnia córka mówi poprawną polszczyzną, pomimo że wychowuje się w rodzinie brytyjsko-polskiej. Jednak ja nigdy nie używam języka angielskiego w rozmowach z moimi dziećmi, chociaż znam go doskonale. Taka strategia nazywa się OPOL (one parent one language) i polega, jak się zapewne domyślacie, na konsekwentnym używaniu jednego z dwóch jezyków przez każdego z rodziców.

Nie tylko niewłaściwa strategia może zniweczyć szanse naszego dziecka na bycie całkowicie dwujęzycznym. Rodzice często nie mają czasu na to, żeby swoje pociechy uczyć czytać i pisać w języku polskim, podsuwać im polskie książki i prowadzić zaawansowane dyskusje na tematy szkolne, które z czasem powinny przerodzić się w dyskusje o polityce, literaturze, teatrze czy muzyce. Zaniedbując edukację w polskiej szkole, chociażby ‘tylko’ sobotniej, zubożamy szanse naszych dzieci na rozwój ich języka ojczystego i rozwijanie wiedzy o świecie w  tymże.

Zanim odrzucimy sobotnią, dodatkową edukację naszych dzieci, zastanówmy się przez chwilę czy nie warto poświęcić tych 2-3 sobotnich godzin plus paru rodzinnych wieczorów na pracę dziecka nad pisaniem i czytaniem po polsku? Przecież wszyscy niewatpliwie zadajemy sobie sprawę jak ważna dla każdego człowieka jest znajomość rodzimego języka i własnych korzeni, nie tylko po to, aby posiąść wiedzę o sobie samym i docenić własne zalety, porozumieć się z rodziną i przyjaciółmi w kraju pochodzenia, ale również po to, aby poszerzyć własne horyzonty, a w przyszłości mieć większe szanse na ciekawą pracę.

Ponadto badania nad dwujęzycznością wielokrotnie wykazały, że dzieci dwujęzyczne są inteligentniejsze od monojęzycznych, i wykazują duże zainteresowanie i łatwość w uczeniu się jezyków obcych. Być może posyłając dziecko do szkoły sobotniej dajemy mu szansę na stanie się prawdziwym poliglota?

Zachęcam polskie i polsko-brytyjskie rodziny z dziećmi od 3 do 11 lat do zapisania się do naszej Polskiej Szkoły Sobotniej w Canterbury. Zainteresowanych prosimy o pobranie formularza z naszej strony. Informacje telefoniczne pod numeren 07878 957519.

Polska szkoła sobotnia w Canterbury działa od października 2010. Spotykamy się dwa razy w miesiącu w Thanington Resource Neighbourhood Centre w Canterbury.

Mamy nadzieję, że nasza szkoła będzie się rozwijać, przybędą nowe dzieci i będziemy mogli spotykać się co tydzień.

Jesteśmy trochę taką ‘szkołą na wesoło’, gdzie dzieci uczą się przez zabawę, nowoczesnymi metodami i przy użyciu nowoczesnych materiałów i programów. Wykorzystujemy m.in. metodę Domana, materiały z portalu Superkid, prezentacje multimedialne i podręczniki ‘Wesoła szkoła’ i ‘Przygoda z klasą’.

Skontaktuj się z nami już dzisiaj!